Wiadomości z Diecezji. Oficjalna strona Parafii Rzymskokatolickiej św. Mikołaja w Końskich . ul. Ks. Józefa Granata 8, 26-200 Końskie. Bądź na bieżąco z wydarzeniami parafialnymi. Zapraszamy!
Człowiek jednoznaczny. ks. Wojciech Ignasiak. W Uroczystość Najświętszego Serca Pana Jezusa tego roku odszedł do wieczności śp. Marian Dąbrowski. Należał do Ruchu Światło-Życie od 1979 roku, podejmował posługi w wymiarze diecezjalnym (w archidiecezji katowickiej) oraz w wymiarze ogólnopolskim. Marian był człowiekiem, który w
Dom Ruchu Światło-Życie, ul. Dobrzyńska 112/114, 42-200 Częstochowa Rozpoczynamy w czwartek 23.02.2023 (recepcja od 17:00, początek: 20:00 Msza św.), od piątku wieczorem włączamy się w Kongregację Odpowiedzialnych Ruchu Światło-Życie na Jasnej Górze, podsumowanie Parresii w niedzielę, 26.02.2023 o 16:00 w Domu Oazowym.
Piosenka roku 2018/2019 Ruchu Światło-Życie.Muzyka i słowa na podstawie Mk10,17-30 oraz homilii Ojca Świętego Franciszka - Marta i Darek MadejscyNagranie wyk
Abp Grzegorz Ryś weźmie udział w niedzielę, 20 września 2020 r. w Diecezjalnym Dniu Wspólnoty Ruchu Światło-Życie. Powakacyjne spotkanie odbędzie się w kości
Ruch Światło-Życie diecezji gliwickiej. 527 likes. Mając Światło, którym jest PAN, zmierzamy do lepszego Życia! :) Ruch Światło-Życie diecezji gliwick
. Kategoria: ks. Blachnicki Utworzono: czwartek, 01, październik 2015 00:32 ks. Franciszek Blachnicki Ruch Światło-Życie wobec darów duchowych Deklaracja II Krajowej Kongregacji Odpowiedzialnych Ruchu Światło-Życie Krościenko, 4-6 marca 1977 r. Jest faktem, potwierdzonym również przez wiele wypowiedzi uczestników II KKO zastanawiających się nad tym zagadnieniem na specjalnej sesji, że ostatnio coraz częściej pojawiają się wśród członków i we wspólnotach Ruchu dary duchowe (charyzmatyczne), o których mówi św. Paweł w 12 i 14 rozdziale 1 Listu do Koryntian. Dary te, określane często jako "nadzwyczajne", ze względu na to, że przez wiele wieków nie pojawiały się powszechnie w Kościele katolickim, należałoby raczej określić jako dary epifanijne, służące objawieniu w sposób wyraźny, zewnętrzny działania Ducha Świętego. Należą tu przede wszystkim takie dary jak: dar mówienia językami (glosolalia), tłumaczenia języków, prorokowania, uzdrawiania fizycznego i psychicznego oraz dar łez. Dary te, pojawiające się wśród wielu innych charyzmatów w Ruchu, przyjmowanych jednoznacznie z wdzięcznością i radością (patrz świadectwo II KKO - punkt 8), wzbudzają, zarówno wśród członków Ruchu, jak i zewnętrznych obserwatorów niepokoje i kontrowersje, prowadzące nieraz do polaryzacji stanowisk, od entuzjazmu i zafascynowania aż do całkowitego ich zakwestionowania i odrzucenia. W tej sytuacji uczestnicy II KKO uznali za słuszne i potrzebne, aby odpowiedzialni Ruchu sformułowali pewne zasady i dyrektywy dotyczące tego rodzaju zjawisk i darów duchowych i ustosunkowania się do nich, w oparciu o Pismo święte, naukę i doświadczenia Kościoła oraz współczesną literaturę i wypowiedzi autorytetów w tej dziedzinie. Opracowanie takich wskazań wydaje się tym bardziej aktualne i konieczne, że na podstawie obserwacji tego zjawiska w chrześcijaństwie współczesnym, zwanego ruchem charyzmatycznym lub odnową w Duchu Świętym, można liczyć się z wielkim nasileniem i rozrostem tych zjawisk w najbliższej przyszłości. Deklaracja ta jest skierowana przede wszystkim do odpowiedzialnych za życie Kościołów lokalnych, biskupów oraz ich pomocników kapłanów, którzy stykają się na terenie diecezji i parafii zarówno ze wspólnotami Ruchu Światło-Życie, jak i z darami duchowymi, aby wiedzieli, jakie jest stanowisko odpowiedzialnych Ruchu w tej sprawie. Skierowana jest również do wszystkich moderatorów, animatorów i innych odpowiedzialnych Ruchu, aby w duchu tych dyrektyw kształtowali opinie i postawy i podejmowali decyzje w konkretnych sytuacjach. Dyrektywy zawarte w tej deklaracji dotyczą najpierw zasad ogólnych, a potem pewnych szczegółowych form czy metod działania tzw. ruchu charyzmatycznego (zielonoświątkowego). W tekście poniższym określenie "dary duchowe" będzie użyte w znaczeniu ściślejszym na oznaczenie darów epifanijnych, określanych potocznie jako "dary nadzwyczajne". 1. Ogólnie w odniesieniu do darów duchowych należy wystrzegać się postaw skrajnych, jednostronnych, w sensie ich zasadniczego odrzucenia lub bezkrytycznego zafascynowania nimi. W świetle oczywistych stwierdzeń Pisma świętego Nowego Testamentu nie można kwestionować faktu istnienia darów duchowych, będących niewątpliwie objawieniem obecności i mocy Ducha Świętego oraz zapowiedzianym przez Chrystusa znakiem towarzyszącym ewangelizacji (por. Mk 16,15-20; Dz 2,1-21; 1 Kor 12 i 14). Nie ma też żadnych podstaw twierdzenie, że tego rodzaju dary i znaki towarzyszyły Kościołowi tylko w początkach jego ekspansji i nie ulega też wątpliwości, że we współczesnym Kościele dary te pojawiają się obficie i że towarzyszy im autentyczna odnowa życia chrześcijańskiego. Całkowite odrzucenie tych darów i zakwestionowanie ich autentyczności byłoby więc niezgodne z Pismem św. i byłoby jakimś wyrazem niewiary i niewdzięczności wobec Ducha Świętego oraz zamykaniem się na Jego działanie. Co więcej, jeżeli uznamy, że Duch Święty rzeczywiście może objawić swoją obecność przez te dary i stwierdzimy, że faktycznie przez nie działa, musimy je przyjmować z radością i wdzięcznością. Ruch Światło-Życie powinna więc cechować zasadnicza otwartość na obfitość darów Ducha Świętego. Nie możemy też Duchowi Świętemu stawiać w słabości naszej wiary żadnych granic, określających, jakich darów może i powinien On udzielać. Jeżeli więc spotykamy się z autentycznym Jego działaniem i darami, powinniśmy je przyjmować z radością i dziękczynieniem. Możemy także pragnąć tych darów i prosić o nie, w myśl zachęty św. Pawła: "troszczcie się o dary duchowe, szczególnie zaś o dar proroctwa" (1 Kor 14,1b). Przy zasadniczej otwartości na dary duchowe i wdzięcznej ich akceptacji, musimy jednak zachować roztropność i pamiętać także o darze "rozpoznawania duchów" (1 Kor 12,10). Udzielenie darów przez Ducha Świętego nie zabezpiecza bowiem obdarowanego przed niewłaściwym ich użyciem, istnieją też różne niebezpieczeństwa i pokusy związane z darami tzw. "nadzwyczajnymi", które trzeba znać i którym trzeba roztropnie zapobiegać. Dlatego poniżej zostaną podane pewne ogólne zasady dotyczące "rozpoznawania duchów" oraz ukazane najczęściej spotykane pokusy, których musza się wystrzegać otrzymujący te dary. 2. Ogólną regułę w ocenianiu autentyczności darów zawierają słowa Pana: "Poznacie ich po owocach" ( Mt 7,16). Te owoce, po których rozpoznaje się autentyczność darów Ducha Świętego, to znane, często w Listach św. Pawła wymieniane: "Owocem zaś Ducha jest miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie" (Ga 5,22-23). Zwykle udzielenie darów duchowych łączy się z łaską wewnętrznego nawrócenia i z udzieleniem owoców i wtedy trudno wątpić w ich autentyczność. Sprawdzianem ostatecznym działania Ducha Świętego jest miłość i jedność. Miłość jest według św. Pawła największym darem, wszystkie inne dary muszą ostatecznie służyć wzrastaniu w miłości. Bez miłości żadne dary nie mają znaczenia (por. 1 Kor 13). Miłość zaś objawia się w jedności. Dary są udzielane po to, aby ujawniała się jedność, w tej samej wierze, wokół jednego Pana, w tym samym Duchu Świętym. Dzięki nim wspólnota Kościoła ma się objawiać jako jedność w Duchu Świętym. Jeżeli w poszczególnych przypadkach otrzymane dary stają się powodem rozbicia jedności, tworzenia podziałów, wyodrębniania się ze wspólnoty z innymi, wtedy zawsze można wnioskować o nieobecności Ducha Świętego i o użyciu darów niezgodnie z Jego wola. Tam, gdzie jest Duch Święty, zawsze bowiem pogłębia się i objawia jedność. Wreszcie dary duchowe muszą służyć budowaniu wspólnoty, bo w tym celu są one udzielane. Dla św. Pawła kryterium w ocenianiu darów i ustalaniu zasad posługiwania się nimi, jest zawsze budowanie wspólnoty chrześcijańskiej. "Tak też i wy, skoro jesteście żadni darów duchowych, starajcie się posiąść w obfitości te z nich, które się przyczyniają do zbudowania Kościoła" (1 Kor 14,22). Charyzmaty są zawsze odniesione do wspólnoty kościelnej; nie ma darów danych tylko dla poszczególnych osób, one są dla wspólnoty i dla jej budowania. Dlatego wspólnota i przełożeni kościelni posiadają nad nimi pełną kontrolę i prawo oceny. Otrzymując charyzmat należy zawsze najpierw zapytać: co chcę Pan, abym uczynił dla wspólnoty czy dla tego Ruchu, w którym otrzymałem dar? Z radością i wdzięcznością można stwierdzić, że dary duchowe otrzymane w Ruchu prawie zawsze łączą się z darem intensywnej i głębokiej modlitwy oraz z innymi owocami Ducha Świętego, z autentycznym nawróceniem i pragnieniem pełniejszego zaangażowania się w życie Kościoła i w dzieło ewangelizacji. 3. Po pozytywnym ukazaniu cech autentyczności i właściwego zużytkowania darów duchowych można teraz wskazać na możliwe i faktycznie spotykane niewłaściwości w ustosunkowaniu się do darów, które jako pokusy zawsze grożą tym, którzy zostali nimi obdarowani; jak i tym, wśród których pojawiają się ludzie obdarowani nowymi charyzmatami. Odnośnie do pierwszych, trzeba ich zawsze uwrażliwiać na zasadnicze rozróżnienie: dar i sposób jego zużytkowania. Samo bowiem udzielenie daru nie pozbawia człowieka wolności w jego użytkowaniu i wskutek tego istnieje zawsze możliwość jego niewłaściwego użycia lub nadużycia. Duch Święty udziela swoich darów ludziom niedoskonałym i grzesznym i nie przemienia człowieka od razu i radykalnie w chwili udzielenia daru. Pierwszą pokusą, która ma swoje źródło w ludzkiej pysze, jest wewnętrzne przylgnięcie do daru z upodobaniem, jako do czegoś, co człowieka udoskonala i podnosi na wyższy stopień świętości i doskonałości. Tymczasem dar nie oznacza jakiegoś osiągniętego stopnia doskonałości, ludzie obdarowani nie stają się automatycznie lepsi i doskonalsi od innych. Otrzymanie darów nie stanowi jakiejś skróconej drogi do świętości, nie jest to jakaś "recepta" na łatwą świętość. Dary duchowe mogą otrzymać ludzie na różnym etapie życia wewnętrznego i doskonałości, zarówno początkujący i świeżo nawróceni, jak i mający za sobą wiele lat życia ascetycznego i wewnętrznego. Dar jest pomocą udzieloną na danym etapie, ale sam nie konstytuuje określonego stopnia doskonałości, człowiek obdarowany musi kroczyć zwyczajną drogą rozwoju cnót teologicznych i etapów uświęcenia. Dlatego jest to niebezpieczna pokusa, jeżeli ktoś, kto otrzymał dary duchowe, porzuca swoją dotychczasową drogę formacyjna i wyłącza się spod kierownictwa w życiu wewnętrznym. Drugą pokusą jest wyłączanie się w oparciu o otrzymane dary ze wspólnoty dotychczasowej i włączanie się do nowej wspólnoty tych, którzy otrzymali podobne dary. Wtedy powstaje wyłączona grupa "charyzmatyków", którzy nie budują swoimi darami tych wspólnot, w których je otrzymali, ale łączą się w osobne grupy, czasem tylko dla jakiegoś samozadowolenia i podkreślenia swojej odrębności czy wyższości. Niebezpieczeństwo to może prowadzić do powstania sekty ludzi "wybranych", "duchowych", "oświeconych", jak to bywało już nieraz w dziejach Kościoła: Dlatego sam dar jako taki nie powinien stanowić kryterium łączenia się w odrębne grupy, ale zawsze powinien służyć umacnianiu i pogłębianiu wspólnot istniejących. 4. Niebezpieczeństwo niewłaściwego podejścia do darów duchowych może grozić także członkom wspólnot chrześcijańskich lub Kościołów, wśród których pojawiają się ludzie otrzymujący dary duchowe, zwłaszcza dar mówienia językami. Mogą oni przybrać wobec nich postawę zamkniętą i negatywną, która może nawet doprowadzić do wykluczenia ich ze wspólnoty. Nieraz ludzie obdarzeni szczególnymi charyzmatami wyłączają się z tradycyjnych Kościołów i wspólnot nie z własnej woli, ale dlatego, że zostali do tego jakby zmuszeni wskutek odrzucenia ich przez środowisko. Powody takiego negatywnego nastawienia mogą być różne. Może to być gorszenie się pewnymi zewnętrznymi przejawami występującymi u "charyzmatyków", które rażą przez swoją niecodzienność lub zbytnią emocjonalność, odchylenia się od przyjętych norm, brak zrównoważenia i panowania nad sobą. Mogą też zaistnieć wypadki zetknięcia się przeżyć charyzmatycznych z chorą psychiką lub sztucznych prób naśladowania zachowań się właściwych dla charyzmatyków przez osoby o psychice słabej lub niezupełnie normalnej. Wreszcie mogą zachodzić wypadki objawienia się. darów duchowych u osób niedoskonałych, których zachowanie się gorszy otoczenie. Nie można zaprzeczyć możliwości powyższych faktów i trzeba uznać za uzasadniony krytycyzm w poszczególnych takich przypadkach. Z drugiej jednak strony trzeba wystrzegać się w tej sytuacji zbyt daleko idących uogólnień w ocenie darów duchowych. Trzeba liczyć się z tym, że silne przeżycie natury charyzmatycznej może wywołać, przynajmniej w pierwszym okresie, pewne przejawy zewnętrzne, odbiegające od normy i rażące dla otoczenia (np. płacz, leżenie na ziemi, niezwykłe gesty itp.). Nie inaczej było w dzień Zesłania Ducha Świętego w Jerozolimie. "Upili się młodym winem" drwili niektórzy ze świadków zachowania się Apostołów (Dz 2,13). Nie można więc "wylewać dziecka z kąpielą", odrzucając w ogóle dary duchowe z powodu pewnych zjawisk towarzyszących, które mogą razić. Należy się wczuć w sytuację tych, którzy są podmiotem niezwykłych przeżyć, zwłaszcza jeżeli są to ludzie młodzi i psychicznie niedojrzali, i okazać im pewną wyrozumiałość. Trzeba także pogodzić się z faktami pewnych reakcji patologicznych oraz niewłaściwego wykorzystywania otrzymanych darów w poszczególnych wypadkach, które Bóg dopuszcza z powodów Jemu wiadomych i dla doświadczenia naszej wiary. Powyższe i podobne przypadki nie mogą jednak wpływać na zmianę perspektywy całościowej w ocenie zjawiska darów duchowych w Kościele. 5. Wśród darów duchowych najwięcej problemów stwarza dar mówienia językami (glosolalia). Jedni ten właśnie dar odrzucają całkowicie, inni do niego przywiązują szczególną wagę, ubiegając się o niego usilnie. Odnośnie do tego daru należy w Ruchu przestrzegać następujących zasad: a) Nie można zaprzeczyć, że istnieje "dar języków" jako dar Ducha Świętego i znak Jego obecności i działania. Jest to zaświadczane wielokrotnie w Piśmie świętym. Nie można też odrzucić możliwości i rzeczywistego pojawienia się tego daru w życiu współczesnych chrześcijan. Dar ten, związany ściśle z życiem modlitwy, można łączyć ze słowami św. Pawła: "Podobnie także Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami. Ten zaś, który przenika serca, zna zamiar Ducha, wie, że przyczynia się za świętymi zgodnie z wolą Bożą" (Rz 8,26-27). Z darem tym łączy się zwykle pogłębienie życia modlitwy, zwłaszcza modlitwy uwielbienia oraz udzielenie innych owoców Ducha Świętego. Dlatego też tam, gdzie ten dar się pojawia we właściwej atmosferze wiary, modlitwy i uwielbienia Boga, należy przyjmować go z radością i wdzięcznością. b) Zgodnie z pouczeniem św. Pawła i całą tradycją Kościoła należy, jednak wystrzegać się przeceniania tego daru. Nie należy on do najważniejszych darów duchowych, jest wiele darów o większym znaczeniu, zarówno dla jednostki, jak i dla budowania wspólnoty. Nieuzasadnione jest dlatego twierdzenie, że wszyscy ludzie pragnący prowadzić życie w Duchu muszą mieć dar języków i nieuzasadnione jest usilne pragnienie tego daru samego w sobie i pewne jego "wymuszanie" w atmosferze psychicznego wysiłku i napięcia. c) Dar języków sam w sobie, w oderwaniu od innych darów i owoców Ducha, nie stanowi jednoznacznego i pewnego kryterium obecności i działania Ducha Świętego. Znane są bowiem zjawiska identyczne lub bardzo podobne w różnych religiach i kulturach, tak iż nie można na obecnym etapie badań wykluczyć hipotezy, że zjawisko glosolalii opiera się na pewnych naturalnych, chociaż niezbadanych jeszcze właściwościach psychicznych. d) W zgromadzeniach chrześcijan, zwłaszcza takich, gdzie spotykają się ludzie posiadający dar języków i tacy, którzy go nie znają, należy stosować się, jeśli chodzi o posługiwanie się darem języków, ściśle do wskazań podanych w Pierwszym liście do Koryntian w rozdziale 14. Można je sprowadzić do ogólnej zasady, że dar ten zasadniczo jest dany dla osobistej modlitwy, a w zgromadzeniu można się nim posługiwać tylko o tyle, o ile służy do zbudowania wspólnoty. W spotkaniach modlitewnych grup, w których wszyscy posiadają dar modlitwy językami, można posługiwać się nim w sposób swobodniejszy. 6. Udzielanie i przekazywanie darów duchowych we współczesnym ruchu odnowy charyzmatycznej przybrało ustaloną formę pewnej obrzędowości o charakterze przypominającym ryty sakramentalne. Łączy się to z tzw. "chrztem w Duchu Świętym", połączonym z nakładaniem rąk oraz z istnieniem grupy ludzi specjalnie uzdolnionych do dokonywania tego obrzędu. Przyjmuje się też specjalny program przygotowania ludzi do przyjęcia "chrztu w Duchu Świętym" tzw. "Seminaria życia w Duchu Świętym". Ponieważ powyższe praktyki zaczynają się szerzyć również w Ruchu Światło-Życie, należy ustalić pewne zasady i dyrektywy. a) Staramy się nie wprowadzać do Ruchu terminologii "chrzest w Duchu Świętym", chociaż otwieramy się na rzecz samą, która kryje się za tym określeniem, jaką jest nowe wylanie łask i darów Ducha Świętego czy nowe napełnienie Duchem Świętym. Sam termin bowiem pochodzi z Kościołów o orientacji "zielonoświątkowej", które nie zachowały tradycji 7 sakramentów, zwłaszcza sakramentu bierzmowania. Dla katolików rodzi on niebezpieczeństwo pewnego zamieszania doktrynalnego, np. w sensie wprowadzenia jakiegoś ósmego sakramentu lub pomniejszenia znaczenia sakramentu chrztu i bierzmowania. W tej sytuacji należy podkreślić rozróżnienie sakramentalnego i modlitewnego porządku pośrednictwa zbawczego. Porządek sakramentalny, o charakterze bardziej chrystologicznym, daje nam uczestnictwo w samym obiektywnym dziele zbawczym dokonanym przez Chrystusa, czyli w Jego Tajemnicy Paschalnej Śmierci i Zmartwychwstania. Natomiast porządek modlitewny, o charakterze bardziej "pneumatologicznym", daje nam uczestnictwo w Duchu Świętym, który sprawia w nas wiarę i miłość, a więc wewnętrzne, osobowe postawy życia "w Duchu", dzięki którym możemy zjednoczyć się z Chrystusem w Jego dziele zbawczym. Tzw. "chrzest w Duchu" nie należy do sakramentalnego, ale do modlitewnego porządku pośrednictwa zbawczego. Istota chrztu w Duchu polega na intensywnej modlitwie wstawienniczej wspólnoty, wierzących nad jednym ze swoich członków, który o tę modlitwę prosi. Gest nakładania rąk jest tutaj tradycyjnym gestem chrześcijańskim wyrażającym prawdę, że chrześcijanie przez modlitwę wzajemnie udzielają sobie Ducha Świętego. Gest ten towarzyszący modlitwie jest zalecany m. in. przez posoborowe Ordo Initiationis Christianae Adultorum. Należy więc unikać wszelkich rzeczy, które sprzyjałyby powstawaniu przekonania, że tzw.: "chrzest w Duchu" należy do porządku pośrednictwa sakramentalnego. b) W związku z tym należy podkreślać, że drogą prowadzącą Ruch Światło-Życie do otwarcia się na pełnię darów Ducha Świętego jest przede wszystkim droga organicznego wzrostu i pogłębienia w zakresie własnego powołania, własnych charyzmatów oraz form i programów formacyjnych. Doświadczenie wykazuje, że na tej drodze dokonuje się stałe pogłębianie intensywności życia modlitwy, co stwarza klimat do pojawienia się darów duchowych, także "epifanijnych", takich jak dar języków itp. Dary te pojawiają się w Ruchu niezależnie od tzw. chrztu w Duchu i obrzędu nakładania rąk przez tzw. charyzmatyków. Ponadto należy podkreślić, że przyjmująca się ostatnio w Ruchu praktyka tzw. modlitwy wstawienniczej zawiera w sobie wszystkie istotne (teologicznie) elementy tzw. chrztu w Duchu, a przy tym nie jest zagrożona tymi możliwymi nieporozumieniami, o których była mowa powyżej. Zaleca się więc członkom Ruchu pielęgnowanie tej - jakby naturalnej i organicznej - drogi ku pełni darów Ducha Świętego. Nie oznacza to jednak żadnego negatywnego ustosunkowania się do ruchu odnowy charyzmatycznej i przyjętych w nim praktyk, nie wyklucza się możliwości, że w pojedynczych wypadkach członkowie Ruchu otrzymają dary duchowe za pośrednictwem tzw. grup charyzmatycznych. c) Odnośnie do metody i programu tzw. "seminariów życia w Duchu Świętym", to Ruch zasadniczo nie posługuje się w swojej pracy tą metodą. Zawiera ona bowiem elementy formacyjne z zakresu podstawowej ewangelizacji, a więc elementy, które w wymiarze o wiele pełniejszym są realizowane w zwyczajnym i podstawowym programie formacyjnym Ruchu Światło-Życie, zwłaszcza w programie (nowym) oazy I stopnia z poprzedzającym ją programem ewangelizacyjnym. Sięganie do programów "seminarium życia w Duchu" byłoby niepotrzebnym dublowaniem lub nawet cofaniem się wstecz na drodze etapów formacyjnych. Nie wyklucza to jednak, by w poszczególnych wypadkach posługiwano się programem "seminariów życia w Duchu" w odniesieniu do ludzi, którzy faktycznie nie przeszli podstawowej formacji w Ruchu i chcieliby przejść drogą skróconą przygotowanie do przyjęcia nowego wylania łask Ducha Świętego. d) Wreszcie należy podkreślić, że tzw. praktyka chrztu w Duchu Świętym i nakładania rąk nie powinna zasadniczo mieć miejsca w oderwaniu od życia w stałej wspólnocie formacyjnej chrześcijan, przyjmującej odpowiedzialność za swoich członków i zapewniającej im pomoc i kierownictwo. Dlatego jest to w gruncie rzeczy jakieś nieporozumienie, jeżeli członkowie ruchów i wspólnot o charakterze formacyjnym szukają napełnienia Duchem Świętym u przypadkowych, jakby z zewnątrz pochodzących "charyzmatyków", zamiast otwierać się na pełnię łask Ducha Świętego we własnej wspólnocie modlitewnej, starając się o jej rozwój i pogłębienie. 7. W końcu należy poświęcić jeszcze kilka uwag tzw. charyzmatycznym spotkaniom modlitewnym, które przyjęły się w ruchu odnowy charyzmatycznej i wypracowały swój własny, specyficzny styl i program modlitewny. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby członkowie Ruchu Światło-Życie, którzy otrzymali szczególne dary duchowe, tworzyli osobne grupy modlitewne lub włączali się do spotkań modlitewnych tzw. grup charyzmatycznych. Spotkania te jednak nie mogą zastępować zwyczajnych spotkań formacyjnych na rzecz spotkań modlitewnych, natomiast te ostatnie mogą być elementem dodatkowym, wzbogacającym i pogłębiającym. Należy też zwrócić uwagę na to, aby stylu spotkań modlitewnych tzw. "charyzmatycznych" nie narzucać innym, szerszym spotkaniom, w których uczestniczą ludzie do tego nie przygotowani. Jeżeli chodzi o spotkania modlitewne "charyzmatyczne", to mimo ich charakteru spontanicznego, muszą one zawsze być kierowane przez ludzi doświadczonych i odpowiedzialnych. Przedkładamy powyższe zasady i wskazania wszystkim odpowiedzialnym, zwłaszcza wychowawcom w Ruchu Światło-Życie w nadziei, że ich przestrzeganie przyczyni się do pełnego otwarcia na dary i kierownictwo Ducha Świętego. Wyrażamy również gotowość podporządkowania się we wszystkich tych sprawach osądowi i decyzji właściwych biskupów, do których w myśl Konstytucji o Kościele należy "sąd o autentyczności i o właściwym wprowadzeniu w czyn" charyzmatów i "którzy szczególnie powołani są, by nie gasić Ducha, lecz doświadczać wszystkiego i zachowywać to, co dobre" (KK 12). za:
To pytanie powraca przynajmniej raz każdego roku. Zwykle pojawia się, gdy z Oazą zetknie się ktoś, kto nie miał wcześniej żadnej styczności z Ruchem Światło - Życie, albo jest zupełnie na bakier ze sprawami swojej wiary. Nie chciałbym tutaj oczywiście urazić tych, którzy to czytają, a są innego wyznania. Po pierwsze, to Ruch Światło - Życie wywodzi się bezpośrednio z Kościoła Katolickiego. Został założony przez ks. Franciszka Blachnickiego jako ruch odnowy kościoła. Założenia ruchu oazowego są oparte na postanowieniach Soboru Watykańskiego II i nie stoją w sprzeczności z nauką Kościoła. Jeśli kogoś interesują szczegóły to proponuję zajrzeć tutaj Link. Po drugie w naszym kochanym kraju dominuje przekonanie, że praktykowanie wiary ma być ciche, patetyczne, a często jest sprowadzane do odklepywania regułek. Nie ma się co dziwić, że oazowicze chwalący Pana za pomocą muzyki, śpiewów a czasem nawet tańca (tak też można!) są postrzegani za religijnych świrów tylko dlatego, że nie przystają do starych standardów. Wiara ma żyć, a nie opierać się jedynie na odstaniu niedzielnej Mszy, na której niektórzy ludzie zachowują się się jak na przedstawieniu teatralnym - nie uczestniczą we Mszy, a jedynie cierpliwie czekają aż się skończy, żeby obowiązek został dopełniony. Wiem, że w niektórych sektach odprawia się rytualne śpiewy i tańce, ale żeby z tego powodu kwalifikować Oazę jako sektę? Trzecia sprawa, to traktowanie pojedynczych incydentów za, niczym nie popartą, normę. Każdy jest człowiekiem i popełnia błędy. Dominuje niestety przekonanie, że jeżeli ktoś mający jakikolwiek związek z Ruchem Ś-Ż zrobił coś złego, to cały Ruch też jest zły. Fakt, iż wiele osób po formacji oazowej zachowuje się gorzej od osób, które jej nie przeszły nie jest jeszcze argumentem, żeby o całym tym dziele odnowy Kościoła mówić źle. Wszędzie zdarzają się "czarne owce", nie wrzucajmy od razu wszystkich do jednego worka. Kolejny problem to tzw. "kliczkowość" Oazy. To akurat znam z autopsji i okazuje się, że lokalne Oazy mają tendencję do zamykania się w swoich gronach. Czasem bardzo trudno jest "zainstalować się" w takiej wspólnocie, bo jak wytłumaczyć fakt, iż oni cię chcą przyjąć, a jednocześnie do niczego cię nie dopuszczają. Trudno jest sobie na początku znaleźć miejsce. I to się powinno zmienić. Skoro wspólnota zachowuje się, jakby miała coś do ukrycia przed światem zewnętrznym, to potem rodzą się różne głupie opinie na jej temat. Rzeczą, która mi się nie podoba jest dewaluacja niektórych wartości głoszonych przez Ruch Światło - Życie, mająca swoje źródło w nieprzestrzeganiu zasad, które są narzucone przez założenia samego ruchu i powinny obowiązywać. Mały przykład: Na spotkania w grupach przychodzi pewna ustalona grupa osób. Gdy zbliżają się wakacje, nagle cały tabun innych przypomina sobie o Oazie, że można by sobie pojechać na rekolekcje i spotkać się ze znajomymi. Przychodzą po karty i nie ważne, że w całym roku formacyjnym byli na jednym, dwóch spotkaniach... Animator podpisze kartę i jest OK (sic! sic! sic!) Rekolekcje zaczyna się traktować jak kolonie wypoczynkowe... Bez komentarza po prostu! Podsumowując to wszystko co napisałem wyżej: nie bójcie się posłać kogokolwiek na Oazę. Jaka jest lokalna wspólnota oazowa możecie ocenić dopiero po obejrzeniu wszystkiego "od kuchni". To na prawdę nie jest żadna "sekta", a to, że wielu Oazom brakuje dużo do doskonałości to inna bajka.
Oaza to ruch katolicki (nie sekta !), który liczy już 50 lat, założył ją Sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki. Warto wspomnieć, iż Oazę niejako tworzył Jan Paweł II. Oaza gromadzi tysiące ludzi, którzy odkrywają prawdziwą radość płynącą ze wspólnoty i z miłości Bożej, każdy może być świętym uśmiechniętym! Jan Paweł II często mówił do młodych: “Nie bójcie się świętości, świętość jest dla każdego” i Oaza właśnie tego uczy. Wspólnota Ruchu Światło – Życie przy parafii pw. św. O. Pio pojawiła się niemal na początku jej istnienia. Część młodzieży, która obecnie tworzy parafialną oazę zebrał i formował ks. Andrzej Kołpak (proboszcz). Po pewnym czasie przekazał ją pierwszemu wikariuszowi ks. Rafałowi Kosikowskiemu, który przez 3 lata prowadził te młode owieczki ku świętości ukazując im prawdy wiary, krzepiąc Słowem Bożym i umacniając sakramentami. Od 2007 roku moderatorem wspólnoty jest ks. Krzysztof Maliszewski. Jako ruch odnowy posoborowej bierzemy czynny udział w życiu liturgicznym naszej parafii poprzez angażowanie się w ubogacanie mszy śpiewem, czytaniem Słowa Bożego, świadectwem naszej wiary, którą każdy z nas przeżywa w sposób indywidualny jak i wspólnotowy. Ruch Światło – Życie to nie tylko nazwa bardziej lub mniej brzmiąca, ale to przede wszystkim styl życia. Naszym celem jest osiągniecie pełni świętości wypełniając charyzmat uformowany przez naszego założyciela ks. Franciszka Blachnickiego. W realizacji tego celu pomagają nam spotkania w małych grupach, wspólna Eucharystia jak również luźne spotkania sportowo-rekreacyjne i typowo rozrywkowe, od których bynajmniej nie stronimy. Trzon wspólnoty tworzy diakonia animatorów, która prowadzi około pięćdziesięcioosobową trzódkę uczestników poprzez radości i smutki życia codziennego oraz wskazuje drogę realizacji charyzmatu naszego ruchu. Osoby, które potrafią śpiewać, grać lub chcą się tego nauczyć służą swymi talentami w scholi młodzieżowej i dziecięcej. Nierozerwalną częścią charyzmatu oazowego jest Liturgiczna Służba Ołtarza (ministranci). Cieszymy się, że mamy także chłopaków w naszych szeregach. Zapraszamy serdecznie wszystkich którzy pragną przeżywać swoją wiarę we wspólnocie z ludźmi, którzy pragną podobnie przeżywać swoje życie. Spotkania wspólnoty mamy w piątki o 18:00 (Eucharystia i spotkanie) i w niedzielę o 12:00 (Eucharystia). Aby włączyć się w Ruch Światło – Życie trzeba po prostu przyjść. Zobaczysz jak to funkcjonuje i jeśli będzie Ci to odpowiadało to zostaniesz. Tematy poruszane na spotkaniach to BÓG, WIARA, POWOŁANIE, MIŁOŚĆ, ŚWIADECTWO, ŻYCIE, ZNIEWOLENIA i wiele innych. Zastanawiamy się nad tymi tematami w oparciu o analizę fragmentów Pisma Św. W wakacje wyjeżdżamy na 15-dniowe rekolekcje. W ciągu roku na 3 dniowe (Adwent i Wielki Post). Jeśli do nas dołączysz poznasz lepiej Boga, zawrzesz nowe przyjaźnie, nie spotka Cię tu odrzucenie, każdy jest jedyny i niepowtarzalny, a swoim talentem możesz się spełnić właśnie u nas. Nauczysz się jak żyć by życia nie zmarnować, a gdy uda Ci się wyjechać na rekolekcje to przeżyjesz niezapomniane chwile, a może nawet pierwszy raz świadomie doświadczysz obecności Boga w Twoim życiu!
Wielu ludzi w najbardziej cywilizowanych krajach świata zastanawia się, skąd się biorą niebezpieczne i szkodliwe sekty, czym jest sekciarstwo, a nawet wiele osób cierpi na coś w rodzaju lęku przed sektami, stąd warto się dokładnie przyjrzeć zjawisku w dobie rzekomej swobody religijnej! W dawnych czasach bowiem sektą nazywano awangardowy ruch religijny, który więcej i gorliwiej oddawał się modlitwie czy medytacji albo ascezie i dlatego pośród ogółu przeciętnych wyznawców dużej religii był swoistą, ekskluzywną awangardą duchowo-religijną, rodzajem zakonu lub bractwa. Dzisiaj słowo sekta często przybiera negatywne, pejoratywne zabarwienie, kojarzy się z wyzyskiem lub psychomanipulacją czy destrukcją, ale rozsądna osoba o przeciętnej religijności łatwo zauważy, że ciągle mianem sekty nazywa się stosunkowo małe grupy i wspólnoty religijne liczące niewielu członków, które korzystając z rzekomych swobód i wolności religijnej oddają się większemu rygoryzmowi religijnemu, bardziej dbają o wewnętrzną czystość życia i rzeczywiście przestrzegając przykazań, w które wierzą. Odróżnia tę sektę żywa i rzeczywiście praktykowana nabożność od ludzi zaledwie formalnie przynależnych do jakiejś wiary czy religii, odróżnia ze względu na styl życia, oddanie, poświęcenie, przestrzeganie zasad wiary samemu dla siebie. Prawda o sektach (2) Można słusznie powiedzieć, że zjawisko sekt to nic innego, jak zjawisko zakonów religijnych i klasztorów oraz wspólnot świeckich o bardziej zaostrzonym rygorze moralnym, większej abstynencji, trudnej dla przeciętnych ludzi ascezie, bo wszystko są to grupy i grupki ludzi silnej wiary, bardzo nabożnych i pobożnych, które częstokroć nie przyjmują każdego chętnego, a jedynie tych, których wiara i praktyka religijna zostają sprawdzone, wypróbowane i udokumentowane. W dobie wolności słowa i myśli, o ile coś takiego istnieje, niewątpliwie każdy ma prawo wyboru stylu życia i religii, może się wypisać całkowicie z dotychczasowej wiary, religii czy kościoła i wstąpić do dowolnej wspólnoty, zakonu, bractwa czy towarzystwa religijnego, ma święte prawo wybrać sobie taką wiarę, jaką chce i do niej przynależeć. Widzimy chrześcijan nawracających się na hinduizm, widzimy buddystów nawracających się na chrześcijaństwo, widzimy żydów przechodzących na islam i muzułmanów, którzy nawracają się na dźainizm! W dobie łatwej komunikacji wymiana między religiami trwa, a ludzie, którzy przechodzą z jednej religii do drugiej, czasem zaliczając kilka z nich po kolei, ze zdziwieniem zauważają, że systemy religijne są zasadniczo w swej konstrukcji do siebie podobne i nauczają podobnej filozofii etyczno-moralnej w formie pewnych zasad, norm czy przykazań. Jednakże w węższych, bardziej elitarnych, niemasowych i niekomercyjnych grupach, wspólnotach czy braterstwach wdrażanie tego religijno-duchowego stylu życia, jaki religie wskazują zawsze jest większe i głębsze, a także człowiek odbywa głębsze studia duchowe i musi nad sobą dużo pracować, aby wyzbyć się szkodliwych nałogów i usunąć grzeszne wady charakteru. (3) Zdarza się, że klasztory, zakony, wspólnoty czy bractwa mają taką wysoką poprzeczkę wymogów dla kandydatów na nowicjuszy, że osoby zbyt niemoralne, o spaczonych charakterach czy z toksycznymi nałogami nie wytrzymują tempa pracy i działalności w ruchu i muszą rezygnować, chociaż rodzi to różne frustracje, takie same jak rezygnacja czy usunięcie złego studenta z wyższej uczelni, jeśli nie nadaje się do jej profilu studiów. Rozmaite sekty w podobny sposób jak uczelnie posiadają swoje profile, jedne bardziej zajmują się stroną moralną, inne żarliwymi ćwiczeniami ascezy, inne długimi medytacjami, a inne są oazami modlitwy, studiów ezoterycznych czy też propagują duchowe tańce, śpiewy i muzykę. Osoby chętne nie zawsze będą w stanie dopasować się do profilu takiego awangardowego odłamu czy będzie on chrześcijański, czy żydowski, buddyjski, sintoistyczny, czy hinduistyczny, dlatego należy się zawsze spokojnie zastanowić przed wyborem sekty dla pogłębiania życia religijnego, aby potem nie przechodzić frustracji osoby nie nadającej się do skończenia uniwersytetu duchowego jakiegoś rodzaju w wielkiej szkole moralnego życia, jaką generalnie jest każda religia, o ile w swej masowości, komercyjności czy polityczno-wojennych uwikłaniach nie uległa degeneracji. Nie ma religii tam, gdzie jest rozpusta, wyzysk czy militaryzm. (4) Bardzo dobrym jest obrazowe opisanie ogółu religii i systemów religijnych podobieństwem do systemu szkolnictwa, a wtedy jasnym jest dla każdego, że masowe wielkie ruchy religijne, to szkoły elementarne, podstawowe a mniejsze i nie tak liczne, to szkoły średnie, gdzie wymagania są większe i poziom wiedzy duchowej wyższy. Wyższe wykształcenie i wtajemniczenia duchowo-religijne uzyskuje jednakże człowiek w elitarnych, wąskich grupach potocznie zawsze zwanych sektami, bo to są właśnie wyższe szkoły ducha i uniwersytety duchowe z prawdziwego zdarzenia! Jeśli więc słyszysz człowiecze pod adresem jakiejś grupy religijno-duchowej epitet „sekta”, to pamiętaj, iż tylko tam w swoim czasie możesz zdobyć głębszą i rzetelniejszą wiedzę religijną, a jeśli z takim ruchem spotykasz się osobiście, to jest to dla ciebie zaproszenie dane od Boga, powołanie do elitarnej służby Bogu w jakimś ruchu, wspólnocie, braterstwie czy zakonie i Bóg ciebie właśnie surowo rozliczy z tego czy powołanie podejmiesz, czy też się wykręcisz pozostając na niższym poziomie duchowej edukacji i praktyki. Ci wszyscy, którzy zaciekle zwalczają wszelkie sekty, szczególnie te małe i ekskluzywne grupki liczące niewiele osób są najgorszymi wrogami Boga, religii, duchowości i ludzkości, gdyż zwalczają wyższe szkoły życia i duchowe uniwersytety dane ludziom przez Boga, a to zwalczanie jest, mówiąc chrześcijańskim językiem, grzechem przeciwko Duchowi Świętemu, który nie podlega odpuszczeniu ani w tym życiu, ani w życiu przyszłym. (5) Ileż razy dane ci było ludzka istoto słyszeć hasło sekta o jakimś nowym ruchu religijnym, tyle razy Bóg wzywał cię do siebie dając ci oferty studiowania w jego religijnym, wewnętrznym uniwersytecie, często międzynarodowym i powszechnym, uniwersalnym, bo ponad podziałami ras i kultur. Przynależność do jakiejś sekty jest czymś nad podziw godnym uznania i szacunku, bo nie każdy jest dość silny duchowo, aby przechodzić przez trudny trening ascetyczno-mistyczny, albo oddawać się długotrwałej kontemplacji, szczególnie klasztornego charakteru, a starożytni radzili tym, którzy nie podjęli powołania do jakiegoś ezoterycznego, wyższego stylu życia i praktyki duchowej, taki uniwersytet pobożności wesprzeć hojnie datkiem albo chociaż modlitwą, jak ktoś biedny i nie widzi siebie w roli wybrańca Bożego. Stąd i powszechny zwyczaj wspierania datkami rozmaitych bractw, klasztorów, domów zakonnych czy ruchów modlitewnych wewnątrz każdej z wielkich istniejących religii, bo są to ofiary na szkoły Boże. Bóg wielce wspiera i błogosławi tych, którzy studiują w jego elitarnych sektach, podejrzewanych o wszystko to, co najgorsze przez wrogów religii i duchowości, ale najbardziej tych, którzy przyczyniają się do istnienia i rozwoju Boskich bractw, wspólnot, zakonów, ruchów w jakikolwiek sposób, nie tylko datkiem! Ruchy elitarnie religijne, zwane sektami, zawsze zajmują się działalnościami charytatywnymi, ekologicznymi, terapeutycznymi, pokojowymi, a to oznacza, że zawsze warte są wspierania, sponsorowania, dotowania, bo w sposób oczywisty zawsze warto wspierać kuźnie nauki, także tej o filozoficzno-religijnym charakterze, bo jest to przyczółek dla moralnej odnowy, naprawy czy poprawy świata. (6) Najbardziej szkodliwą jest toksyczna ‘hecpropaganda’ czyniona wokół sekt przez wrogów Boga, religii i ludzkości, wrogów pełnych sataniczności, złośliwości i wszelkiej bezbożności. Odmalowywanie nielicznych w sumie, ezoterycznych i bardzo pobożnych grup mistyków i ascetów Bożych w złym świetle w sposób celowy, to zwalczanie Dzieła Bożego na Ziemi i niszczenie najwyższych autorytetów moralnych na całej tej planecie! Brak wartości etyczno-moralnych spowodował już wielokrotny wzrost brutalności i przestępczości, a przecież w dawnych czasach trudne dzieci dawano pod opiekę na wychowanie duchowym mistrzom i przywódcom różnych klasztorów czy braterstw, aby uległy moralnej poprawie poprzez proste i ascetyczne życie. Dzisiaj nie korzysta się z tej możliwości bardzo skutecznej, stąd i moralna degradacja społeczeństwa, którego masowa, przeciętna religijność zeszła “na psy” stając się pustą i czczą, formalną przynależnością do jakiejś kulturowej tradycji, niestety bez kultury i etyki. Widać to we wzroście ekscesów pijackich, lubieżnych czy pedofilskich w tak zwanej masowej pseudoreligijności już raczej, z której elitarne sekty, awangarda duchowa społeczeństwa zepchnięte są na margines i zajadle tępione przez rozmaite ośrodki i centra szatańskiej i złośliwej inkwizycji niczym w średniowieczu. Jedyne co może zrobić rozsądny człowiek, to obserwować kogo potępiają współcześni inkwizytorzy i jedną z takich poniżonych sekt wybrać sobie jako szkołę wyższego życia duchowego dla siebie, swej rodziny i dla swoich dzieci, aby nie nurzać się w światowym błocie bezbożności z pedofilią czy pijaństwem, złodziejstwem skażonych, tak zwanych tradycjach, które nie są już nawet przedszkolem! Wiele Błogosławieństw na Drodze Przebudzenia i Urzeczywistnienia! Om Namaśśiwaja! HUM! The Himalaya Master Prawda o Straszliwych i Groźnych Sektach (PMH nr 66)
W II połowie XX wieku zaobserwowano symptomy kryzysu religijnego, które uwidoczniły się w upadku wiary i wzroście relatywizmu moralnego. Proces ten stworzył podatny grunt dla fascynacji wschodnim mistycyzmem i psychoduchowymi grupami samorozwoju, sprzyjał wypracowaniu pozornie oryginalnych pojęć i terminologii w tym zakresie i ugruntował powstanie nowego światopoglądu. Z upływem lat widoczny był coraz większy kryzys wiary, a jego następstwem jest dalszy wzrost liczbowy sekt oraz ruchów i organizacji działających pod pozorem wolności religijnej. Zagrożenia dotknęły kulturę, która utraciła swoje uniwersalne znaczenie. Widoczny niemal powszechnie kryzys filozofii, języka i komunikacji międzyludzkiej, którego następstwem jest fascynacja gnozą, odwoływanie się do relatywizmu, pomniejszanie znaczenia klasycznej kultury judeochrześcijańskiej, a preferowanie technologii nastawionej na produkcję dóbr i usług oraz upowszechnianie konsumpcji spowodowały, że takie pojęcia jak niezależność, godność, pracowitość i współżycie nabrały zgoła innych znaczeń, niż dotychczas im przypisywano. Kryzys wiary i moralności opartej na wartościach chrześcijańskich, konflikty egzystencjalne, popularność ideologii neoliberalnej i marksistowskiej sprzyjały upowszechnieniu postaw negacji, poszukiwania nowych wartości, tęsknoty za uniwersum. Aspekt społeczny, kulturowy, egzystencjalny i religijny, a także płaszczyzna poznawcza i kulturowa mogły motywować pojedynczego człowieka do działalności w sektach. Sekty proponują człowiekowi różne oferty: doktrynalne, kulturowe, społeczne, ujęte w formie potrzeb i aspiracji, i motywują człowieka do uczestnictwa w nich. Co to jest sekta? Początkowo termin „sekta” miał znaczenie religijne lub filozoficzne i wywodził się z czasownika „sequor” (iść, podążać za kimś). To znaczenie dominowało aż do XVII wieku, co w praktyce nie ułatwiało dialogu. Drugie tradycyjne znaczenie tego pojęcia pochodzi od łacińskiego słowa „secare” (odchodzić, odcinać, izolować się) i jest etymologicznie mniej ścisłe. Oznacza grupę lub wspólnotę, która przez doktrynę i praktykę życiową tworzy jakąś „dysydencką (…) mniejszość w stosunku do (…) wielkiej, centralnej wspólnoty” (cyt. za: Bp Z. Pawłowicz, Kościół i sekty w Polsce, Wrocław 1999, s. 121). Jeśli w ciągu wieków „sekta” była pojęciem neutralnym, to w drugiej połowie XX w. nabrała znaczenia pejoratywnego. Odwoływanie się sekt do skrajnych form doktrynalnych i kultycznych o antyspołecznym, antypaństwowym i antywychowawczym obliczu, stanowiących zagrożenie dla określonego porządku społeczno-politycznego, skutkowało konfliktami z Kościołem, aparatem władzy, organizacjami pozarządowymi zajmującymi się ich działalnością. Negacja tradycji, odwoływanie się do natchnienia lub powoływanie się na wewnętrzne oświecenie (światło) powoduje, że grupa sekciarska staje się bardziej totalitarna niż jakakolwiek inna grupa religijna i dla zachowania tożsamości i niezależności chroni dość skutecznie swoje tajemnice. Różnorodność sekt i trudności z ich identyfikacją powodują, że nie poddają się one wartościowaniom ze względu na cel, który nie zawsze jest przejrzysty i czytelny z powodu odcięcia się od założeń doktrynalnych i tradycji Kościoła. Przyjęcie określonych kryteriów metodologicznych umożliwia częściową ocenę stopnia wyobcowania sekty ze zbiorowości społecznej lub opozycji wobec ram prawnych w danym państwie. W Raporcie Watykańskim z 1986 r. proponuje się stosowanie pojęć i definicji neutralnych, gdyż terminy „sekta” i „kult” mają odcień pejoratywny. Propozycja zdefiniowania określeń „nowe ruchy religijne”, „nowe grupy religijne” działające poza strukturą Kościoła jest jednak dyskusyjna. Dlatego w dokumencie watykańskim zwrócono uwagę na kwestie stanowiące podstawę klasyfikacji sekt. 1. W znaczeniu pierwotnym spotykamy sekty o rodowodzie chrześcijańskim odwołujące się do Biblii, dla których inne „księgi objawione” lub „przesłania prorocze”, a także księgi protokanonicze wyłączone z Biblii mogą zmieniać radykalnie ich treść i doszukiwać się nowego znaczenia propagowanego przez sektę. 2. Sekty o wymiarze religioznawczym, posiadające własny światopogląd i wywodzące się z wielkich religii światowych, ale nietożsame z nimi. 3. Wreszcie sekty „destrukcyjne”, które stanowią zagrożenie dla wolności obywateli i państwa, stosujące pranie mózgu, kontrolę umysłu, nacisk grupowy oparty na strachu, ograniczanie snu, jedzenia, wywołujące psychomutację, czyli trwałe zmiany osobowości. Przyczyny powstawania sekt Przyczyny te są wielorakie i mogą mieć różne podłoże, takie jak: potrzeba przynależności i poczucia wspólnoty, np. wspólnego celu, koleżeństwa; poszukiwania odpowiedzi na fundamentalne pytania i wyjaśnienie zjawisk paranormalnych; dążenie do integralności charakterystyczne dla osób odrzuconych przez rodzinę, środowisko etc.; poszukiwanie tożsamości kulturowej charakterystyczne dla krajów Trzeciego Świata; potrzeba bycia rozpoznawalnym i wyróżnionym, szukającym potwierdzenia rzekomej wyjątkowości; poszukiwania transcendencji, doświadczenia czegoś wyjątkowego, stąd zainteresowanie mesjanizmem, proroctwami; potrzeba duchowego kierownictwa, czyli szukania oparcia w guru, mistrzu, charyzmatycznym przywódcy, i bezwzględnego podporządkowania się mu, a nawet uległości; potrzeba wizji (skoro we współczesnym świecie jest pełno konfliktów, gwałtu i strachu, to ludzkość oczekuje „znaków nadziei”, nadejścia nowej ery); potrzeba zaangażowania się, co łączy się z pragnieniem współuczestnictwa w realizowaniu wizji fundamentalnych dla ludzkości (Bp Pawłowicz, op. cit., s. 124-126). Większość sekt, które pochodzą z USA i przenikają do Europy, Ameryki Południowej i Afryki, penetruje na ogół określone środowiska. Przykładowo sekta Mungiki, której działalności zakazano w Kenii w 2002 r., zrzesza głównie młodych bezrobotnych z plemienia Kikuja. Jest ona oskarżana o liczne zabójstwa, a jej specjalnością są porwania dla okupu. Członkiem sekty może zostać niemal każdy, niezależnie od wieku, płci, wykształcenia lub pochodzenia społecznego. W USA do sekt wstępują częściej mężczyźni niż kobiety, choć nie jest to stała tendencja i zależy od rodzaju sekty. Akces zgłaszają wykształceni rasy białej, często powyżej 35. roku życia, dobrze sytuowani. Ruchy i sekty religijne nazywane „psychokultowymi” werbują chętnie ludzi młodych, przed 20. rokiem życia, zdrowych i silnych, stanu wolnego, co wiąże się z łatwością manipulacji i brakiem trwałych więzi, np. małżeńskich lub rodzinnych. Częściej do sekt wstępują osoby znerwicowane, przeżywające problemy egzystencjalne i wykazujące poczucie dezintegracji i brak wiary w przyszłość. Badania uczestników ruchów kultowych, np. Kościoła Zjednoczenia (Moona), działającego pod różnymi nazwami, czy Misji Boskiego Światła wykazały, że przed przystąpieniem do sekty wiele osób przeżywało napięcia wewnętrzne. W grupie badanych 6 proc. osób było hospitalizowanych psychiatrycznie, 30 proc. korzystało z pomocy psychologicznej, a 1/4 zażywała narkotyki (por. T. Doktór, Ruchy kultowe. Psychologiczna charakterystyka uczestników, Kraków 1991, s. 69). Destrukcyjne działanie sekt Interesujące są dane o członkach sekt wcześniej przynależących do innych religii. W USA pod koniec lat 70. do sekt należało 45 proc. protestantów, 25 proc. katolików, 21 proc. Izraelitów i 7 proc. przedstawicieli innych religii (por. Corvera, Zagrożenia cywilizacji XX wieku, Wrocław 1999, s. 67). Nie jest obecnie dokładnie znana liczba sekt występujących na świecie. Steven Hassan szacował, że na początku lat 90. działało ok. 10 tys. destrukcyjnych sekt, które skupiały 10 mln osób (por. S. Hassan, Jak uwolnić się od manipulacji psychicznej w sektach, 2001, s. 19), ale do danych tych należy odnosić się ostrożnie. Liczba sekt i członków wciąż wzrasta, a liczbę wyznawców należy kilkakrotnie powiększyć. Za szczególnie niebezpieczne należy uznać sekty destrukcyjne, które, podszywając się pod „grupę religijną, kulturalną lub terapeutyczną”, wymagają od swoich członków „całkowitego posłuszeństwa, oddania się idei darmowej pracy dla grupy i przywódcy”. Dzięki stosowaniu rozbudowanego systemu kontroli, nadzoru i technik psychologicznego oddziaływania potrafią „całkowicie uzależnić swych członków od grupy i skutecznie zniszczyć wszelkie związki rodzinne i społeczne”. W XX w. sekty dynamicznie rozwijały się zwłaszcza w Afryce, Ameryce Południowej i Środkowej oraz w Azji, głównie w Japonii, którą określa się dosadnie mianem „laboratorium sekt”. W połowie lat 90. XX wieku sekta Moona liczyła w Japonii 300 tys. zwolenników. Znacznie łatwiej werbuje się do sekty osoby żyjące na obszarach dotkniętych biedą, niewykształcone, podatne na sugestię, zagubione w życiu, o zaniżonej samoocenie, którym oferuje się zrozumienie, pomoc i namiastkę dorywczych zajęć. Dla uzyskania wymiernych korzyści finansowych, pozyskania nowych członków i wpływowych zwolenników wiele sekt angażuje się w działania polityczne, dopuszcza się przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu (głównie zabójstw rytualnych i magiczno-rytualnych), zajmuje się handlem narkotykami, bronią, prowadzi działalność gospodarczą w wielu obszarach. Na przykład New Age (Nowa Era) ma wsparcie wielu milionerów, którzy finansują publikacje książek, nagrań muzyki, realizację filmów wideo i programów w telewizji poświęconych okultyzmowi, psychotronice i naturalizmowi. Sekty, oprócz działalności ekonomicznej, zajmują się pozyskiwaniem nowych adeptów usytuowanych jako kadra kierownicza przedsiębiorstw. Przydatni okazują się także asystenci szefów, kadrowcy, organizatorzy kursów doskonalenia zawodowego, przy czym nowych zwolenników werbuje się podczas zajęć pozazawodowych, udzielania porad zdrowotnych lub psychologicznych. Sekty, orientując się w sytuacji rodzinnej, problemach finansowych (spłata kredytu), kłopotach zdrowotnych związanych z nabyciem drogich leków, przeżywanej depresji, proponują pomoc psychologiczną i na ogół w krótkim czasie przejmują majątki nowych członków lub skłaniają do ryzykownych inwestycji. Pozwala to skutecznie związać potencjalną ofiarę z sektą. Najbardziej znani i niebezpieczni Sekty chętnie infiltrują konkretne przedsiębiorstwa lub branże gospodarcze, które mają kluczowe znaczenie dla gospodarki państwa. Taką strategię działania preferują sekty destrukcyjne o międzynarodowym zasięgu. Przykładowo sekta Moona posiada fabryki produkujące karabiny MU-16, w które zaopatrują się grupy przestępcze i terrorystyczne na świecie. Sekta zajmuje się także handlem herbatą, tytanem, przetwórstwem rybnym, posiada pakiety większościowe w przemyśle stoczniowym, inwestuje w rozwój hotelarstwa, jej wyznawcy karczują ogromne obszary lasów w Brazylii pod przyszłe fermy. Wreszcie kontroluje koncerny prasowe oraz wydaje własne gazety, które mają wpływ na opinię społeczną. Moon jest założycielem różnych organizacji i fundacji (studenckich, kulturalnych), np. Collegiate Association from the Research of Principles (CARP), International Cultural Fondation (ICF), i organizuje coroczne konferencje naukowe, tworzy w różnych krajach filie Professors World Peace Academy oraz wydaje periodyki. Szczególnie prężnym i sprawnie działającym ruchem są scjentolodzy, którzy, odwołując się do klasycznej metody per fas et nefas, stosują różne metody: oszustwo, szantaż, przekupstwo, przemoc fizyczną, aby ugruntować swoje wpływy. Założyciel ruchu Lafayette Ronald Hubbard propagował amoralizm i cynizm. Mawiał: „Róbcie pieniądze. Wykorzystujcie innych ludzi i nie przebierajcie w środkach”. Z kolei były scjentolog Robert Voughn Young przyznał cynicznie, że ich celem nie było „zbawienie dusz czy pomoc ludziom w ich dążeniu do świętości. Chcieliśmy uzyskać wpływ na rząd, chcieliśmy kontrolować media i banki”. Dzięki seansom auditingu polegającym na wniknięciu w najskrytsze wspomnienia, tajemnice i lęki, np. związane z życiem seksualnym i popełnionymi w młodości przez adeptów błędami, scjentolodzy mogą w pełni kontrolować każdy ruch swoich członków. Sekta wciąż zdobywa informacje o członkach z różnych źródeł, korzystając z kartotek policji, rejestrów kredytowych, informacji poufnych banków, co wskazuje na ewidentne naruszenie praw konstytucyjnych obywateli, którzy znaleźli się w orbicie jej wpływów. Zastosowanie w praktyce ideologii Hubbarda spowodowało zmiany charakteru przedsiębiorstw. Pracowników zmuszano do udziału w szkoleniach. Tych, którzy odmawiali, zwalniano z pracy, pozostałych zmuszano do sporządzania „raportów sumienia” o koleżankach i kolegach. Utworzone w zakładach pracy „oddziały etyki” i stanowiska „oficerów etyki” pozwalają metodami niemal operacyjnymi pozyskać informacje o pozostałych pracownikach i firmie objęte tajemnicą zawodową, a elektroniczna baza danych umożliwia werbowanie nowych adeptów. Scjentolodzy dzięki wpływowym członkom z show-biznesu i sportu mogą dowolnie popularyzować ruch. Sektę aktywnie wspierają: Tom Cruise, Nicole Kidman, John Travolta, Kelly Preston, Demi Moore, Priscilla Presley, Sonny Bono, Chick Corea, David Beckham. Na przykład John Travolta i Chick Corea oraz inne gwiazdy uczestniczyli w nagraniu albumu „The Road to Freedom” z piosenkami Hubbarda. Sekty a polityka Grupy religijne (w tym i sekty), które podobnie jak Kościoły, związki wyznaniowe i stowarzyszenia posługują się formami prawnymi, często jednak ukrywają swoje religijne oblicze, prowadząc fundacje, spółki prawa cywilnego, szkoły i placówki oświatowo-wychowacze, instytuty naukowe, organizując terapie, kursy, np. języków obcych, jogi. Sekty i grupy religijne mogą funkcjonować również w obrębie struktur związków zawodowych i partii politycznych. W Japonii sekta Soka Gokkai kontroluje partię opozycyjną Komeito, trzecią co do wielkości w japońskim parlamencie. Przywódcy sekt często podejmują działalność polityczną i jeśli już przejmują władzę, to za pomocą aparatu państwowego powiększają grono wyznawców. W krajach, gdzie jest utrudniona ich działalność, sekty maskują swoje oblicze. Najnowsza historia polityczna Afryki XX w. dostarcza liczne przykłady karier byłych przywódców ruchów religijnych, którzy jako premierzy, ministrowie czy liderzy partii politycznych aktywnie działali w obszarze polityki. Część przywódców religijnych oraz sekt nie ukrywa swoich kontaktów ze światem polityki. Od lat aktywny jest Sun Myung Moon, który wielokrotnie kontaktował się z wpływowymi politykami różnych państw, np. z Michaiłem Gorbaczowem. W 1974 r. (przed ujawnieniem afery Watergate) wspierał prezydenta USA pod hasłem: „Bóg miłuje Richarda Nixona”. O pozycji i popularności sekty świadczy fakt, że na IV Posiedzenie na szczycie na rzecz światowego pokoju zorganizowane w 1987 r. przez przybudówkę Kościoła Zjednoczenia przybyło siedmiu byłych prezydentów, dwunastu byłych premierów, dziesięciu urzędujących ministrów oraz posłowie z różnych państw. Na związki i poparcie polityków powołuje się w swoich publikacjach Międzynarodowe Towarzystwo Świadomości Kryszny, zwane potocznie Hare Kryszna, które oprócz propagowania zasad wstrzemięźliwości dietetycznej, zakazu stosowania używek wymaga od swoich adeptów porzucenia pracy, szkoły, kwestionuje autorytet rodziców i innych ludzi postrzeganych jako „demony”. W publikacji „Podstawowe informacje” ruch cytuje wypowiedzi prezydenta Indii Shauker Dayd Sharma i burmistrza Bombaju Ravi Candra, którzy z aprobatą odnoszą się do zasad Hare Kryszna i apelują do polityków świata o poparcie ruchu, gdyż wtedy „świat stanie się bardziej rozsądnym i szczęśliwym obszarem życia”. Mimo takich przyjaznych gestów ze strony niektórych polityków ruch jest postrzegany jako „sekta destrukcyjna”, np. w Niemczech jego działalność jest zakazana. Również Parlament Europejski 2 kwietnia 1982 r. uznał działalność ruchu za szkodliwą i niebezpieczną, gdyż stosowane przez nią techniki „umysłowej zależności” prowadzą do dezintegracji jednostki i złamania woli człowieka oraz narzucenia mu (nawet siłą) nowych poglądów. Aktywny od lat ruch Wiedzy Transcendentalnej (TM) także zabiega o poparcie polityków. Dla uwiarygodnienia swojej działalności guru Sri Chinmoy w opracowaniu „A Global Man of Peace” (June 1991) posunął się nawet do kłamstwa. Album zawiera bowiem relacje z rzekomych spotkań z Papieżami Pawłem VI i Janem Pawłem II, sekretarzem ONZ U. Thantem, Michaiłem Gorbaczowem i innymi politykami. W 1972 r. ruch TM zyskał przychylność Marshalla Macluhana, noblisty Donalda Glesera, astronauty z Apollo 9 „Rusty’ego” Schweikarta oraz senatorów Kalifornii, Alaski, gubernatora stanu Vermont, a także komendantów Wojskowej Akademii USA: Franklina Davisa i Roberta Garda. Do grona wyznawców TM należeli: The Beatles, aktorka Mia Farrow, a ostatnio Leonard Cohen, Hillary Clinton, szef koncernu samochodowego Bill Ford, reżyser David Lynch oraz wielu wpływowych literatów i dziennikarzy. Przez cały XX w. kontakty z politykami utrzymują Świadkowie Jehowy, którzy dostają wymierną pomoc materialną od rządu USA i rodziny Rockefelerów. Towarzystwo Strażnica jest powiązane finansowo z innymi sektami (scjentologami, mormonami, Kościołem Moona) oraz aktywnie działa w federacji zrzeszającej ruchy religijno-filozoficzne (Firephim), do której przynależą: Kościół Moona, scjentolodzy, realianie (UFO, sekskultur), celtyccy druidzi, sataniści, TM, Ryty Memphis, Wicca Zachodnia (dawniej Dzieci Boga), Misraim Wolnomularstwa i inne (por. R. de Ruiter, Świadkowie Jehowy wobec polityki USA, syjonizmu i wolnomularstwa, Kraków 2000, s. 214). W swoich publikacjach Świadkowie Jehowy upowszechniają satanistyczne symbole oraz praktyki okultystyczne i głoszą pogląd, że „świat, religie, państwa i społeczności” to królestwo szatana, z którym trzeba walczyć. Działalność sekty to signum temporis, a nader ścisłe związki z syjonizmem i wolnomularstwem demaskują prawdziwe oblicze tej pseudoreligijnej organizacji, która w latach 80. XX w. współdziałała z policją Berlina Zachodniego w zakresie przyznania członkom sekty zbiegłym z NRD statusu „uchodźcy politycznego”. Również współpraca z gen. Pinochetem w Chile przeczy tezie o „neutralności” sekty i nieangażowania się w działania polityczne. Wyjątkowo niebezpieczną sektą jest Najwyższa Prawda (Aum Shinrikyo), której członkowie mieli dostęp do rosyjskich laboratoriów wojskowych i odbywali wspólne ćwiczenia z oddziałami rosyjskiego Specnazu. Guru sekty Ahoko Asahar kontaktował się na początku lat 90. z politykami rosyjskimi, np. z przewodniczącym parlamentu Rusłanem Chasbułatowem, wiceprezydentem Rosji Aleksandrem Ruckojem i miał poparcie sekretarza Rady Bezpieczeństwa Olega Łabonowa. Nawet dalajlama udzielił mu duchowego wsparcia. Sekta współpracowała także ze służbami specjalnymi USA, Rosji i prawdopodobnie Japonii. Gdy jej bojówka zorganizowała w marcu 1995 r. zamach terrorystyczny w tokijskim metrze z użyciem sarinu, w wyniku którego śmierć poniosło 13 osób, a 5 tys. zostało rannych, to obrony sekty podjęła się Galina Krylowa, adwokat Towarzystwa Strażnica w Moskwie, reprezentująca ponadto sekty Moona i Hare Kryszna. Fakt ten świadczy o międzynarodowej współpracy sekt i poparciu polityków. Działalność sekt i nowych ruchów religijnych w świecie stanowi poważne zagrożenie dla rodziny, społeczeństwa i instytucji państwowych. Pozorne zaspokojenie potrzeby sensu i nadziei przyszłości skutkuje w dalszej perspektywie rozpadem więzi rodzinnych, międzyludzkich, alienacją i dezintegracją osobowości oraz ruiną finansową wyznawców. Odrzucając zasady wiary i moralności chrześcijańskiej, sekty maskują swoje doktrynalne oblicze, którego kwintesencją jest fanatyzm i bezwzględne podporządkowanie guru. Sukces gospodarczy jest naczelną zasadą postępowania w sektach, a jej wyznawcy są traktowani jak darmowa siła robocza. Powszechna indoktrynacja i totalitarne oblicze sekt przyspieszają sekularyzację życia, a deprecjacja religii – fundamentu duchowego Europy, oraz tendencyjne pojmowanie demokracji przez krytyków Kościoła sprzyjają, zdaniem J. Ratzingera, „zanikowi transcendencji [co] prowadzi do ucieczki w utopię” (por. J. Ratzinger, O niezbywalności chrześcijaństwa we współczesnym świecie, w: Kościół – ekumenizm – polityka, Warszawa 1990, s. 257). Następstwem tego procesu jest dehumanizacja życia, uprzedmiotowienie człowieka i wzrost patologii we współczesnym świecie. Stały monitoring tego zjawiska może dopiero wyjaśnić skalę zagrożeń.
ruch światło życie sekta